Portret majorowej von Paszkowski

gallery_(16)

gallery_(16)

gallery_(16)

Prezentujemy dziś obraz, którego nie można zobaczyć w ekspozycji, wisi w jednym z pokojów na parterze pałacu. Nie należy do dawnych zbiorów Zamoyskich i nigdy nie zdobił wnętrz kozłowieckiego pałacu. Przybył tu ze Składnicy Muzealnej w Żelaźnie na Śląsku w 1954 roku. Jest jednak bardzo interesujący, głównie ze względu na kostiumologię. Stanowi też doskonałą ilustrację do rozdziału o historii mody lat siedemdziesiątych XVIII wieku.

Przedstawia dojrzałą, ale dość młodą jeszcze kobietę w eleganckiej sukni i imponującym czepku, otuloną czerwonym płaszczem. Twarz damy, o pięknym owalu, wysokim czole i czerwonych ustach, rozciągniętych w miłym uśmiechu, wydawałaby się ładniejsza, gdyby nie podkrążone oczy. Wysoka fryzura i ogromny czepek zaburzają też jej proporcje, ale z pewnością są oznaką pozycji społecznej i majątkowej. Takie fryzury, zwane „pouf”, były charakterystyczne dla czasów panowania Marii Antoniny. Włosy upinano wysoko na stelażu zw. „chinion” (płócienny worek wypełniony bawełną), w razie potrzeby posiłkując się treską, i przybierano wstążkami, kwiatami, a nawet figurkami i przedstawieniami, komentującymi aktualne wydarzenia bądź stan ducha noszącej fryzurę damy. Na portrecie wyjątkowo starannie namalowano tiulowy czepek, obszyty rurkowaną riuszką, przybrany różami i wstążkami.

Majorowa ubrana jest w błękitną suknię, tzw. rogówkę, charakteryzującą się obcisłym stanikiem i bardzo szeroką spódnicą, o kształcie ewoluującym na przestrzeni lat. Szczególną szerokość rogówka osiągnęła właśnie w czasach Marii Antoniny. Spódnica wspierała się na stelażu, złożonym z trzech do ośmiu obręczy wykonanych z fiszbin, wikliny czy cienkiej stali. W drugiej połowie XVIII wieku stelaż rozdzielał się na dwie części, mocowane na biodrach, co było znacznie wygodniejsze w siadaniu, nadawało też sukni charakterystyczną formę, obszerną po bokach, a z tyłu i z przodu spłaszczoną. Taki stelaż przypominał nieco kosze, zakładane na juczne zwierzęta, stąd francuska nazwa sukni – „panier” (kosz).

Suknia pani von Paszkowski uszyta została zapewne z błękitnego jedwabiu, może tafty, pokryta haftowanym w drobne gałązki kwiatowe tiulem i dodatkowo przeszyta tiulowymi, marszczonymi co kawałek wstążkami. Rękawy przybrano koronkowymi angażantami, czyli mankietami z koronkowych lub muślinowych falban i ozdobione, podobnie jak gors, jedwabnymi kokardami w drobny wzór kwiatowy.

Na uwagę zasługuje również biżuteria portretowanej. W prawym uchu widoczny jest kolczyk, w bardzo modnym w XVIII wieku fasonie „en girandole”, wykonany prawdopodobnie z kryształu górskiego, a może brylantów? Na szyi majorowa zawieszony ma na długim sznureczku, spoczywający na piersi medalion z miniaturą portretową mężczyzny o pełnej twarzy, w białej, pudrowanej peruce. Jest to być może mąż, major von Paszkowski, a wpięty obok bukiecik konwalii, będących między innymi symbolem miłości, świadczy, że portretowana była wierną i kochającą żoną.

Niestety, nie wiemy, kim była bohaterka obrazu. Zapewne osobą majętną, o czym świadczy bogaty kostium, misterna fryzura i biżuteria, odmalowane z wielką precyzją, aby podkreślić ich wagę i status przedstawianej osoby.

Niewiele wiemy także o malarzu. Prawdopodobnie działał w Helmstedt, malował portrety uczonych i badaczy, a na ich podstawie powstawały miedzioryty. Był też o tym nazwisku malarz z Magdeburga, portret jego autorstwa z 1780 roku znajduje się w Muzeum Narodowym w Poznaniu. Obraz kozłowiecki pochodzi z 1782 roku, należy więc założyć, że chodzi o tego samego artystę.

Opr. Anna Szczepaniak

Alert Systemowy